czwartek, 1 stycznia 2015

Podsumowanie - TOP5 wydarzeń 2014 roku

Skłamałbym, gdybym stwierdził że nic ciekawego nie działo się w moim warsztaciku w tym roku. Działo się. Oto krótkie podsumowanie, toplista wydarzeń z roku żywota dłubacza elektroniki. Zapraszam.


#1 Zasmakowałem się w Malinie

Po nieudanym romansie z Intel Galileo, aż chciało się zaśpiewać: zamienię cieeeebiee na lepszy model. Poczyniłem dokładnie tak jak piosenka mówiła i dość szybko zawitała w moim domu nowa, lepsza zabaweczka. Nie minęło dużo czasu nim zauważyłem, że płytka ma cholernie duży potencjał. Na dzień dzisiejszy może nie jest już najszybsza (konkurencja nie śpi), ale ma coś czego na razie inne nie mają - bardzo dobry support. Ogrom poradników dzięki którym każdy kto "ma pomysła" (a nie koniecznie duże umiejętności) zmiesza je sobie w odpowiednich proporcjach tworząc nieraz genialne projekty. 
Sądzę, że za 10-20 lat Raspberry Pi będzie dla nas tym, czym 8 bitowe avr'y są dla nas dzisiaj. Nie tak dawno jakiś Rosjanin odpalił Linuxa na AVR'ku , kolega z atnel.pl tworzy prototyp tabletu na Atmega644. W przyszłości zapewne będzie się działo to samo z Raspberry Pi -  pomimo iż będziemy mieli niezliczone ilości rdzeni, ramu, innych zasobów, znajdzie się grupka świrów (jak najbardziej pozytywnych) którzy będą kombinować jakby tu wycisnąć jeszcze więcej "soku z maliny".

#2 Jak nie zostałem beta testerem Microsoft IoT (feat. Intel Galileo)

Ła wybrali mnie!
Głośno było pod koniec czerwca na wykopach. "Galileła darmo rozdajo" - skandowali Janusze Biznesu. Microsoft zapragnął stworzyć community hobbystów-grzebaczy "na wzór i podobieństwo" Malinowców. Dogadał się z Intelem który rzucił leżaki magazynowe jakim była płytka Intel Galileo, które w dość sporej ilości puścili światu za darmo. Pomysł ciekawy, sam się zgłosiłem. 

Po bodaj miesiącu podczas mojego powrotu z wakacji odpalam maila, a tam info że paczucha z Redmond już do mnie leci. Przyszła bardzo szybko i tak szybko jak mój hype do niej urósł tak szybko opadł. Chyba wszyscy którzy dostali tą płytkę szybko przekonali się dlaczego rozdawali ją za darmo. To był szajs. Hejtowałem gościa który pierwszy puścił Galileło od Microsoftu na Allegro, ale po miesiącu obcowania z tym sprzętem sam go sprzedałem. Intel dał ciała wypuszczając tak słabą płytkę w tak wysokiej cenie. 

#3 AliExpress FTW!

Elektronik maniak jak dziecko, skądś brać swoje klocki Lego musi. Pomijając że część projektów które tworzyłem była stricte użytkowa (jak sterowniki pomp C.O czy kolektorów słonecznych),
większość była tworzona czysto 4fun. Drobnica, wyświetlacze LCD, jakieś moduły, gdzieś to trzeba kupić. Odkryłem AliExpress, chińskie Allegro, które polubiłem, zostawiając tam coraz więcej dolarów. Jest świetne, pod jednym warunkiem - jeśli nie potrzebujemy elementów na gwałt, na wczoraj. Paczkę wysyłaną zwykłą chińską pocztą dostałem najszybciej po 10 dniach. Największym dla mnie zdziwieniem była możliwość zamówienia drobnicy od 1$, z jak zawsze darmową wysyłką. Po świętach zamówiłem wyświetlacz lcd tft dedykowany pod Raspberry Pi za ekwiwalent 60zł. Na Allegro taki sam wyświetlacz kosztuje ponad 150zł. Przebitka prawie trzykrotna. Więcej argumentować zakupów bezpośrednio z Chin nie trzeba.

#4 Technik mechatronik i maturalne sprawy 

Technik mechatronik - done! :)
Okres maja i czerwca był dla mnie okresem zdawania wszelakich egzaminów, jak to na koniec technikum bywa. Matury poszły zgodnie z prognozami, egzamin zawodowy do otrzymania wyników był dla mnie zagadką (zdawalność rzędu 20%), niemniej koniec końców także też go zdałem. Bez żadnych problemów dostałem się na rodzimą polibudę na kierunek elektronika i telekomunikacja

#5 Warsztaty o blogowaniu od Huawei

Niebieski ludek w centrum to ja :)
Na początku lipca facebook podrzucił mi w reklamie post firmy Huawei, jest akcja, szukamy chętnych na warsztaty o blogowaniu. Nomen omen, prowadzone przez Grzegorza Marczaka, twórcę antyweb.pl Starczyło pod postem przedstawić swojego bloga i napisać kogo z tej branży podziwiamy.
Napisałem, bodaj tydzień potem dowiedziałem się że jestem w grupie zaproszonych na warsztaty. Grzechem nie byłoby skorzystać z takiej okazji, toteż udałem się do Warszawy parę dni potem do siedziby samego Huawei'a. Było fajnie, obiadek, kawa, szmery bajery, prezentacja marketingowca z Huaweia. Na koniec wspólne flagowcem, koszulka i jakaś drobnica w prezencie. Warsztaty co nieco poukładały mi w głowie półki z tematyki blogowania, parę czarów przekazanych przez Grzegorza wcieliłem w życie. Jest nieco lepiej, jest chęć tworzenia dalej, w przyszłości będą się tu też pojawiać artykuły będące nie tylko czystymi opisami projektów. 

Tymczasem pozostaje mi życzyć wszystkim szczęśliwego nowego roku, samych udanych projektów i czego tam sobie zapragniecie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz